niedziela, 22 lutego 2015

STYLE - look of the sunday


Sunday.
Moja ukochana niedziela.
Czas spędzony w całości z rodziną, jedyny w tygodniu.
Ulubiony.
Celebrujemy ten dzień. Zawsze.
W zależności od humoru, czy spędzamy go w całości w domu, czy jedziemy na obiad do rodziców, czy tez wybywamy całorodzinnie do stolicy na zakupy, spacer czy też pozwiedzać. Staramy się ten dzień również odmienić strojem. Nie takim codziennym moim "dresem", tylko sukienkami, obcasami. Różnymi. Tak jak mówiłam w zależności od humoru. I zaplanowanego czasu.
Dziś imieniny Mamy, wszystkiego najlepszego!







dress: reserved
necklace: mohito
shoes: reserved 
jacket: zara

czwartek, 19 lutego 2015

LIFESTYLE - Happy Planner


Długo poszukiwałam idealnego terminarza/kalendarza/notatnika/plannera.
Każdemu czegoś brakowało. 
W tygodniowym miałam za mało miejsca na notatki i planowanie, 
Codzienny miał za dużo dla mnie miejsca, którego nie potrzebowałam.
Kalendarze nie miały odpowiedniej rubryki na miesięczne czy roczne plany, gdzie otwieram i widzę czarno na białym (czytelnie i wyraźnie) ważne wydarzenia czy tym podobne plany.
Do tej pory jakoś "przeżywałam" te niedogodności, zwłaszcza z jednym dzieckiem na urlopie wychowawczym (zapisać wizyty u specjalistów, kontrolne czy szczepienie wystarczał mi ten tygodniowy). Będąc z dwójką dzieci, gdy już miejsca na zapiski mi brakowało i starałam się ZAPAMIĘTAĆ to co się nie zmieściło, skutkowało o pomyleniu daty szczepienia, wizyty u ginekologa czy spóźnieniu się do dentysty (ja byłam pewna że to o 18 a nie 16:).
Kupiłam wtedy kalendarz, zwłaszcza że wtedy zaczynałam sobie delikatnie dorabiać, ale rubryk mi brakowało, było nie przejrzyście i nieczytelnie. By sprawdzić co się dzieje w weekendy (zaplanowane w pracy) musiałam owy kalendarz kartkować, bo nie było miesięcznego/rocznego planu. Było to czasem dość irytujące, zwłaszcza gdy rozmawiałam przez telefon i musiałam podać informacje dalej, a na rękach wisiało mi jeszcze co najmniej jedno z moich dzieci.
I wtedy trafiłam na jednym z ulubionych blogów na TO cudo.


Teraz, kiedy zakładam własną działalność (tak, spełniam to największe marzenie:)) i planów, notatek i ważnych informacji jest tyle, że nie nadążam i nie wyrabiam, a do tego wizyt z dziećmi u specjalistów nie ubywa, wręcz przeciwnie - po prostu zginęłabym bez porządnego plannera. 
Cena zwaliła mnie w pierwszej chwili z nóg, ale gdy przejrzałam blogi, by sprawdzić co jest w środku, gdy przejrzałam stronę, gdzie można go kupić, zaryzykowałam. 
I nie pomyliłam się. Dla mnie to najlepiej zainwestowane pieniądze! 
A ponieważ jestem estetką (cholerną!) to zaspokoił moje zmysły wzrokowe w milionie procent!
Fakt, że teraz co niektórzy (zazdroszczą!) śmieją się że noszę encyklopedię ze sobą, ale naprawdę warto! Bo nie ma nic lepszego, niż uporządkowane życie. 
A moje życie czasem jest zaplanowane co do minuty..







To ja dziękuję Dziewczynom z madama.co
że stworzyły coś, co uporządkuje niejedno życie:)
Ja już notesy zamówiłam, i z niecierpliwością czekam na kuriera:)


wtorek, 17 lutego 2015

EVENT - valentine's day 2015


Troszeczkę spóźniony post, ale myślę że ten dzień jest na tyle ważny, że zasłużył na swoje miejsce na blogu. Niestety nie mam swoich zdjęć z tego dnia, bo zbyt wiele się działo i zbyt szybko, by to uwiecznić. Nie mniej jednak mam do powiedzenia słów kilka:)
Owszem, zgadzam się z hejterami tego dnia, że uczucia należy okazywać codziennie, ale nie oszukujmy się, to że sobie udowadniamy każdego dnia, że się kochamy, nie znaczy że co dzień mamy robić sobie prezenty. A każda okazja do tego jest dobra, by przybliżyć drugą osobę do spełnienia marzenia, lub do tego by kupić pierdołę, która właśnie każdego dnia będzie nam przypominać o uczuciach, kiedy tylko na tą rzecz spojrzymy!
Osobiście z Mężem wręcz co dzień celebrujemy naszą miłość, czy to wspólną kolacją, czy miłym sms, czy też okryciem kocem gdy jednemu z nas przyśnie się podczas oglądania filmu. Jednak życie jest życiem i zdarzają się dni kiedy nie ma na to zupełnie czasu, bo dzieci chorują, nie śpimy całe noce, jesteśmy zmęczeni a czasem zdarzy nam się przez to na siebie powarczeć. Dlatego taki dzień jest dość ważny by taką głupotą czasem pokazać, że mimo wszystko jesteśmy dla siebie ważni i o sobie pamiętamy.
My w tym roku postanowiliśmy załatwić pewne sprawy związane z moim marzeniem. I choć bardziej nasz wspólny wyjazd bez dzieci musieliśmy zaliczyć do "służbowych", to spędziliśmy wspólnie czas trzymając się za rękę, czy spacerując do celu objęci. Każdą taka chwilę doceniamy i zatrzymujemy na długo w naszej pamięci, bo nie często mamy sposobność zostawić z kimś nasze Maluchy i wyjść sami. Korzystając jednak z okazji i bliskości centrum handlowego, mój Małżonek postanowił spełnić moje jedno marzenie. 





Moja pierwsza bransoletka Pandory, na razie tylko z jedna zawieszką, na moje życzenie, gdyż chcę ją traktować jako najwspanialsze wspomnienie, a mianowicie jedna zawieszka na ważną okazję:)
Mój Mąż dostał ode mnie coś, co za każdym razem jak założy, przypomni mu o żonce:)


T-shirty i zdjęcia pochodzą ze sklepu MOSQUITO.
Mam nadzieję, że Wy również celebrowaliście ten dzień w mniejszy lub większy sposób.


piątek, 13 lutego 2015

beGLOSSY - luty 2015


Zawsze, gdy dostaję maila z potwierdzeniem wysyłki mojego pudełeczka, czuję co najmniej podekscytowanie:) produkty z pudełeczek wielokrotnie mi się przydawały, co by nawet nie powiedzieć "ratowały życie":P
Czasem trafiają się produkty, które rozdaję, czasem takie które po pierwszym użyciu lądują w koszu, i takie, które kupuję pełnowymiarowe. Małe opakowania są idealne w podróż, bo zajmują mało miejsca. No i przede wszystkim, można wypróbować marki, o których istnieniu czasem nie miało się pojęcia, a okazują się najlepsze na świecie.
Co znalazłam w swoim pudełeczku w lutym? 
Same rewelacyjne produkty, których nie mogę się doczekać by wypróbować:)




To jak zapakowane są produkty, zawsze będzie sprawiało na mnie największe wrażenie. To jak otwieranie najpiękniejszego prezentu!



W tym pudełeczku znajdziemy:
Maskę mus do włosów STYLISTE ULTIME - jak skończę tę z ostatniego pudełeczka AUSSIE to z chęcią zabiorę się za tę!
Lakier do paznokci POSTQUAM - mnie przypadł czarny, z czego ogromnie się cieszę, bo swój stary ostatnio podczas porządków wyrzuciłam:)
Płyn micelarny LA ROCHE - POSAY - bardzo dobry, już kiedyś go miałam i byłam bardzo zadowolona, a mała buteleczka na wyjazdy jest dodatkowym plusem!
Preparat z 12% kwasem glikolowym LE'MAADR - ostatnio miałam z innej firmy malutką pojemność i bardzo mnie to smuciło bo ten produkt nakładany na noc działa jak zabieg u kosmetyczki! Teraz nie mam czasu na takie wyjścia, więc miesięczna kuracja tego produktu w postaci preparatu 40ml ucieszył mnie najbardziej!
Krem łagodzący PHYSIOGEL - bardzo dobra firma! A krem łagodzący będzie idealny na dzień po w/w kuracji:) Z tym że brak mu filtra, który trzeba stosować po kwasach, ale dla mnie to nie minus, bo mój podkład załatwia tę sprawę swoim SPF25:)
A do tego:
Hydrożelowe płatki pod oczy EFEKTIMA - najlepsze na świecie!!! Zawsze je kupuję, od lat, i nigdy mnie nie zawodzą, zwłaszcza przed ważnym wyjściem po nieprzespanej nocy!! wystarczy 10-20min! A dla podniesienia efektywności można na kilka minut przed użyciem włożyć do lodówki - efekt gwarantowany!!! Dla mnie to MUST HAVE!
Krem brązujący ideal bronzer  DERMO PHARMA SKIN REPAIR EXPERT - ciekawa jestem tego produktu, ale chyba przetestuję go jak nie będę musiała nigdzie wychodzić:) Pamiętajmy jednak, że na dzień przed użyciem takiego produktu robimy peeling, a dopiero na drugi-trzeci dzień nakładamy produkty opalające, inaczej przy niezłuszczonej skórze kosmetyk zadziała nierówno i zrobi nam "plamy"!
Wg mnie, to pudełko jest po prostu IDEALNE!!!!

środa, 11 lutego 2015

STYLE - moja wygodna codzienność


Na co dzień jestem ciągle w biegu. 
Pobudka 7.00, szybki prysznic i ogarnięcie się, szykowanie dwójki dzieci do wyjścia,
a na to jedynie 1,5h. 
8.30 już jesteśmy w drodze do przedszkola, zakupy na obiad, powrót do domu, ewentualnie czas na załatwienie spraw. Robienie obiadu, sprzątanie, szybkie wyjście po Starszą do przedszkola, spacer, powrót do domu i mamy godzinę 16.30. 
Wielokrotnie nie mam czasu przez ten czas by usiąść i wypić kawę.
Od poniedziałku staram się chociaż pilnować pór posiłków. Z różnym skutkiem. Wczoraj pominęłam drugie śniadanie, bo byłam poza domem to skutkowało wieczornym pochłonięciem 5 faworków i 4 garści popcornu. No nic, mam jeszcze tydzień by uspokoić żądzę za słodkim, gdyż mam mocne postanowienie by przez Wielki Post nie jeść słodyczy. 
Ale w sumie ja nie o tym chciałam:D
Moje dni jako matki polki kury domowej są niezwykle aktywne. Pokonuje kilka kilometrów z wózkiem spacerkiem dość szybkim tempem, bo zawsze mam wrażenie jestem spóźniona:) a więc i strój wymaga ode mnie matkowego "dresu":) zazwyczaj stawiam na wygodę, choć zdarzają mi się dni że ubieram się elegancko, (w zależności od humoru i planów dnia:) 
Ostatnio najczęściej stawiam na leginsy (nn) i ciepły swetr (reserved)
Czas by się ujawnić:)


Wybaczcie brudne lustro, Dzieci je uwielbiają:)


poniedziałek, 9 lutego 2015

FITMONDAY - Czyli jak matka dba o dietę i kondycję fizyczną


Minął już rok od porodu nr. 2 a ja dalej mam 12 kg do zrzucenia. 
Każda wymówka nie jest dobra, ale dietę jesienią zaniechałam, bo przez pół roku NIC nie zrzuciłam na niej. Ćwiczenia poszły w odstawkę bo pół roku był jakiś problem z dziećmi - jak nie jednym to drugim, i ciągle nie było kiedy lub ja byłam potwornie zmęczona. A poza tym Pół roku ćwiczeń nie dało ŻADNEGO efektu, więc po co się męczyć.
Ale nadchodzi taki dzień, kiedy ja mam już dość swojej skóry na brzuchu, bo może choć odrobinkę te ćwiczenia by jej ułatwiły się wchłonąć, a wypryski od czekolady co rano przyprawiają mnie o zawroty głowy i palpitacje serca. 
Takim DOŚĆ jest dzisiaj. 
Jak zwykle miało być od lutego, ale wyjazd, kontrole pooperacyjne u Córki, szczepienie Syna, przygotowania do wyjazdu sprawiły, ze wyszło JAK ZAWSZE, tak DZIŚ nie musi być jak zawsze.
Odkopałam moją ulubioną książkę "Przepis na sukces" Ewy Chodakowskiej, wygrzebałam przepisy na dziś. Z samego rana poszłam na zakupy, zmierzyłam się i z ważyłam, i zaraz idę pichcić zdrowy obiadek. A wieczorkiem wdrażam regularne ćwiczenia.
W rok zrzuciłam tylko 7kg, tak opornie mi schodzą kg pomimo wszelkich starań... Nie mniej głęboko wierzę, że ten drugi rok będzie o wiele lepszy i uda mi się osiągnąć wagę sprzed ciąż.
Teraz trochę statystyki, co by mogło być jakieś porównanie:)

Waga: 71,8kg
Biust: 92cm
Talia: 76cm
Brzuch: 93cm
Biodra: 102cm
Udo: 58cm
Łydka: 36cm

Zrobię sobie jutro porównywalne zdjęcie i jeśli się uda, to kiedyś wstawię porównanie:)
A oto dzisiejsze menu:)

Śniadanie 1: 2 tosty z jajkiem i warzywami

Śniadanie 2: mus z jabłka, banana i kiwi


Obiad: tiagliatelle z cukinii z kurczakiem i sosem czosnkowo-jogurtowym


Kolacja: zupa paprykowa


Wierzę, ze publicznie zdając raport jak mi idzie, nie poddam się i osiągnę cel wcześniej niż myślę, a przy okazji podzielę się z Wami przepysznymi przepisami i może zainspiruję kogoś do zmiany nawyków żywieniowych i nie tylko:)
Trening na dziś: SECRET!